Magda
ratuj,
bo płaczę
rzewnymi łzami na myśl, że już nie będzie Sonsów. Mam nadzieję na ten
zapowiedziany przez Kurta Suttera prequel opowiadający o Pierwszej Dziewiątce,
czyli założycielach klubu.
Aktorsko
serial wypada bardzo dobrze. No, ten bujający się Jax irytował, ale z czasem
się nawet wyrobił (i tak go nie lubię). Postaci drugoplanowe świetne i
zapadające w pamięć (Chucky, stary szeryf Unser, Nero, czy Twój ukochany Opie).
Co do zakończenia – trudno sobie wyobrazić, żeby „Synowie Anarchii” mogli
skończyć się w inny sposób. Od początku ostatniego sezonu konsekwentnie do
niego zmierzaliśmy. Kurt Sutter idealnie zamknął wszystkie wątki w jedyny
słuszny sposób.
Ale będzie mi brakować
tego intra i serialu... A Ty? Czemu porzuciłaś ten znakomity serial?
Ale
naprawdę? Płaczesz? I te trzy ostatnie sezony nie pozostawiły niesmaku,
wkurzenia i niezadowolenia?
Obejrzałam
cztery sezony. Na początku było świetnie. Wciągająca historia, ryczące motory,
fajna muza, ciekawie napisane postaci, Gemma trzymająca wszystko i wszystkich
za mordy. Niestety, im dalej w las, tym poziom leciał na łeb na szyję. Warto
poczytać forum KMF, na którym to opis wszelkich absurdalnych sytuacji to już
legenda. Pościgi i wychodzenie na luzaka z lokalu pełnego policjantów - takie
rzeczy tylko w Sonsach. Najgorsze (najlepsze?) w tym serialu jest to, że lubi
się tych bohaterów, przywiązuje się do nich, mimo, że cholera, człowiek wie, że
są to przestępcy i element, z którym prywatnie nie chciałabym się spotkać (no
dobra, może z Jaxem....rozmarzyłam się....). Intro genialne, świetna piosenka i
obrazek.
A czemu porzuciłam?
Właśnie ze względu na te wszystkie irracjonalne sytuacje. Serial powinien
skończyć się sceną - siedzimy przy stole, Jax na miejscu Claya, Tara trzyma go
za ramię, zdjęcie, powrót do zdjęcia Gemmy i ojca Jaxa i dziękuję, koniec. To
nie. Na siłę wymyślane sytuacje i historyjki wyssane z palca. Jax - na początku
ulubieniec - z czasem zaczyna irytować. Jego "gra aktorska"
pozostawia wiele do życzenia, wolę go w reklamach perfum (mimo, że bez brody i
z toną żelu). Reasumując - zła jestem na twórców, że postawili na kasę, a nie
na dobry, na poziomie, serial. W głowie mam tylko dobre momenty, bo po czwartym
sezonie powiedziałam - basta!. Uznaję, że reszty nie było. Nie chcę tego
oglądać i nie obejrzę. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz